Po powrocie ze służby w skrzynce na listy czekała na mnie miła niespodzianka...

Jakiś czas temu jedno z moich zdjęć brało udział w konkursie pod nazwą “wagon w ciszy” organizowanym przez LiterkackaPKP-Jazda.

Ale nie o tym chcę dzisiaj pisać.

Post powstał w mojej głowie powstał w ułamku sekundy. Później dochodziły tylko kolejne skojarzenia oraz wspomnienia relacji z pewnych wydarzeń na kolei. 

Książki nie zdążyłem jeszcze przeczytać. Otworzyłem ją tylko na przypadkowej stronie …

Pociąg ze znajomym szarpnięciem rusza z miejsca, a ja naciskam nożny przycisk syreny. Ton sygnału jest wysoki, jękliwy, napełnia swą skargą mglisto-pochmurne popołudnie, łączy się z głosem syren innych pojazdów w jeden trzyminutowy, ogólnopolski żałobny rapsod …

Właśnie dziś odbywają się pogrzeby maszynistów, którzy zginęli w katastrofie pod Szczekocinami. Starym maszynistowskim zwyczajem pożegnaliśmy ich w symboliczny sposób, jednocześnie uruchamiając syreny naszych pojazdów trakcyjnych.

fragment książki Marka Zienkowicza
“Pamiętniki z mazowieckich szlaków”.

Perspektywa miejsca katastrofy pod Szczekocinami; By Wojciech Janaczek - www.kolejkielecka.y0.pl, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=18594308

Powiem szczerze, że przepisując ten fragment książki było mi naprawdę bardzo ciężko. Osobiście nie znałem tych maszynistów. Nawet wówczas do głowy mi nie przyszło, że sam będę siedział za nastawnikiem.

Pamiętam za to relacje z tej katastrofy, wypowiedzi ocalałych … “huk i przerażająca głucha cisza, a później jęki ludzi”.

Do głowy przychodzi mi od razu skojarzenie innej katastrofy kolejowej – zwykło się mówić “pod Otłoczynem”. 

Otwarcie akurat tej strony było czystym przypadkiem, zrządzeniem losu. Nawet w głowie nie miałem pomysłu na tego typu wpis na blog. 

Fragment tej książki, który wrzuciłem powyżej kojarzy mi się bardzo z tematem konkursu w którym brałem udział i w którym tę książkę wygrałem “wagon w ciszy”.

zdjęcie konkursowe "Wagon w ciszy"

Wszystkim koleżankom i kolegom, a również i sobie życzę tylu samo zdań co objęć. 

A powtarzając za Panem Markiem Zienkowiczem – autorem książki – dla tych co zginęli na służbie

“Zielonej drogi, koledzy…”